Z Fez pojechaliśmy do Marakeszu. Jechaliśmy pociągiem, zamiast 7,5 godziny jechał chyba z 9, ale było ok. Bilet kosztował 195 DH. Nocleg mieliśmy w Riad Janat Salam. Całkiem fajny hotelik w dobrej lokalizacji, jakieś 5 minut od Placu Dżama El Fina.
Marrakesz to już zupełnie inna bajka. Dla nas nie było tam takiego klimatu jak w Fez. Sama medyna była tu duża i ulice dość szerokie w porównaniu z tymi w Fez. Jasne że miło się chodzi po suku oglądając kolorowe szale, torebki, biżuterie itp. Za to Plac Dżama – El Fina wieczorem był świetny. Około 17 rozkładają się tam stoiska z jedzeniem, które o dziwo jest jednym z tańszych w okolicy i bardzo dobrym. A cały dzień można się tam napić świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy za jakieś 1,40 zł !!!
Byliśmy w Pałacu i szczerze mówiąc nas rozczarował, bo oprócz pustych pomieszczeń nic tam nie było.
Poszliśmy też zobaczyć wychwalane wszędzie ogrody Majorelle i tu też bez szału. Ok., jak ktoś jest pasjonatem kaktusów to może się mu podobać, bo jest ich tam trochę, ale sam ogród jest dość ubogi i bardzo mały. Obejście go zajęło nam 10 minut max. Zdecydowanie więcej się spodziewaliśmy zwłaszcza, że cena za bile tnie była mała (50 DH/os.)