Geoblog.pl    kasipat    Podróże    Indonezja 2014    Gili Trawagan
Zwiń mapę
2014
20
wrz

Gili Trawagan

 
Indonezja
Indonezja, Gili Trawangan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12482 km
 
Z Bali wyruszyliśmy na Gili. W początkowym zamysle miało to być Gili Air, bo ponoć spokojne i nie takie imprezowe jak Gili Trawagan, ale oczywiście nam nie wyszło. Jak szukaliśmy hotelu nie znaleźliśmy nic ciekawego na Gili Air, więc pojechaliśmy na Gili Trawagan. Kupiliśmy bilety na Speed boat za jakieś 250 – 300 tys. Rp. Podróż, nie licząc czekania w porcie na jakichś spóźnialskich, zajęła ok. 40 minut z Ubud do portu i ok., 1 godziny na Gili T.

Mieszkaliśmy w miłym hotelu Permata Bungalows (300 tys. Rp za pokój), niedaleko centrum w spokojne uliczce. Większość pokoi miała normalna łazienkę, ale domek stojący obok, w którym mieszkaliśmy (wg nas najfajniejszy) miał łazienkę bez dachy i to było super! Jedynym mankamentem to zimna woda w kranie.

Nie byliśmy na innej wyspie, ale Gili T. bardzo się nam podobało. Nie było jakoś szczególnie imprezowe i zatłoczone. Były knajpy, restauracje, targ nocny, agencje turystyczne, centra nurkowe, ale to wszystko było tylko z jednej strony wyspy. I dobrze, że było bo inaczej co byśmy jedli?  Jak ktoś nie lubi mieć ludzi koło siebie na plaży (nad Bałtykiem w szczycie sezonu jest ich duzo więcej) to wystarczy przejść się kawałek dalej od „centrum” i już zostaje sam na pustej ładnej białej plaży. W ogóle Gili jest cudowne. Woda ma tak turkusowy kolor, jakiego chyba jeszcze nie widziałam. Do tego widok na górzysty Lombok i spokojne Gili Meno zapierają dech.

Bardzo blisko brzegu jest rafa koralowa, taka bez szału dość mocno zniszczona, ale do snurkowania całkiem ok. Niedaleko od brzegu można tez spotkać ogromne żółwie wodne, o czym niektórzy z nas się przekonali. Trzeba tylko uważać na prąd, bo jest mocny i może porwać. Woda ma bardzo dużą wyporność, więc nieumiejący pływać nie muszą się martwić.

Pierwszy raz widziałam świecący plankton! Takie zielono niebieskie świetliki wyrzucone przez morze na piasek. Najlepiej widać go było w najciemniejszym miejscu gdzie nie było żadnych świateł. Super!
Na wyspie jedynym transportem są własne nogi, rower albo zaprzęg konny. Nie ma tam samochodów, ale w sumie jakby były byłoby to dziwne, jakoś nie pasują mi one do tego miejsca. Fajnie jest zrobić sobie wycieczkę rowerową na około wyspy. W niektórych momentach rower trzeba pchać, bo na drodze jest piasek, ale i tak jest sympatycznie. Nam ta wycieczka zajęła jakieś trzy godziny, z czego godzinkę delektowaliśmy się mrożoną kawą i widokami z przeciwnej strony wyspy no i ciągle stawaliśmy robić zdjęcia. W niektórych wypożyczalniach mają rowery z siodełkami dla dzieci.

Na wyspie jest kilka bankomatów, ale nie wiedzieć dlaczego nam nie zawsze działały w nich karty. Na szczęście zawsze któryś z nich nam je w końcu wydał.

Do jedzenia polecam nocny targ albo kilka knajpek z lokalnym jedzeniem, te jednak koło 15 serwowały już tylko soki bo jedzenie się im kończyło. Za 25 tys. Rp. Dostawało się górę ryżu z warzywami i kurczakiem czyli Nasi Goreng.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (33)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 6 komentarzy6 3145 zdjęć3145 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
16.06.2016 - 30.06.2016
 
 
07.12.2015 - 15.12.2015
 
 
12.09.2015 - 26.09.2015