Skoro byliśmy na wakacjach w dodatku w Tajlandii nie mogło zabraknąć rajskiej plaży. Pojechaliśmy sobie więc na Krabi. Niestety zaraz po zameldowaniu w hotelu okazało się że zostaliśmy okradzeni. Po skojarzeniu faktów uznaliśmy że okradli nas kierowcy autobusu którym jechaliśmy. I to jest przestroga dla innych. Jeśli się da to trzeba jechać lokalnymi autobusami odjeżdżającymi z dworców miejskich a nie z agencji turystycznych. Komfort na ogół lepszy, tyle tylko że na dworzec trzeba dojechać. My zrobiliśmy tą głupotę i kupiliśmy bilety na Krabi w Bangkoku z biura, w którym kupowaliśmy już wcześniej wycieczki, poza tym korzystaliśmy z ich usług ostatnim razem podczas pobytu w Tajlandii. Jak widać to że sprawdzone to nie ma znaczenia. Oprócz tego po drodze okazało się że nie dowieźli nas do Krabi tylko wysadzili gdzieś w jakiejś kolejnej agencji z której żeby się wydostać trzeba było albo zapłacić im za transport albo się martwić samemu. Jeśli ktoś to czyta i wybiera się do Tajlandii to zdecydowanie odradzam agencję turystyczną obok Starbucksa!
Po złym początku naszej przygody w raju było już cudownie. Hotel mieliśmy w spokojnej „tubylczej” części Ao Nang (dzięki koleżance Kasi:), która dała namiary ). Hotel bardzo ładny i niedrogi ( http://www.aonangallseasons.com ) do tego położony w spokojnej części ale bardzo niedaleko od turystycznej. Plaża po drugiej stronie drogi, ale my chodziliśmy dość duży kawałek w prawo bo było dużo ładniej. Konieczność spaceru zupełnie nam nie przeszkadzała. Po drodze jest dużo knajpek z jedzeniem i trunkami :)
W Ao Nang jak w całej Tajlandii można za niewielkie pieniądze wynająć skuter. Tak też zrobił Wojtek, króry był wniebowzięty, że może sobie pojeździć. Jest to całkiem fajny pomysł bo można łatwo pozwiedzać okolicę. Dzięki jednej z skuterowych wycieczek dowiedzieliśmy się że na Krabi są plantacje kauczuku.
Dla spragnionych morskich wycieczek w centrum Ao Nang jest bardzo dużo agencji turystycznych które organizują wycieczki po okolicznych wyspach i nie tylko. Nam wystarczyło tylko morze, piasek i słońce. Zbyszek był na wycieczce i przyjechał bardzo zadowolony i opalony :)