Geoblog.pl    kasipat    Podróże    Azja wrzesień 2011- Malezja, Borneo    Borneo, Sepilok - Centrum Rehabilitacji Orangutanów
Zwiń mapę
2011
25
wrz

Borneo, Sepilok - Centrum Rehabilitacji Orangutanów

 
Malezja
Malezja, Sepilok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13974 km
 
Rano poszliśmy na poszukiwanie autobusu nr, 14 który miał nas zawieźć do Sepilok, gdzie mieści się Centrum Rehabilitacji Orangutanów. Autobus podjeżdża pod samo Centrum i kursuje dość często, więc nie ma problemu żeby się tam dostać. Okazało się jednak, że w weekendy (a była sobota) 14 nie jeździ. Skierowano nas do autobusu nr 34 , który też jeździ w tamtą stronę, ale nie podjeżdża aż do Centrum. W autobusie bardzo miły pan konduktor powiedział nam, kiedy mamy wysiąść i gdzie iść, więc bez problemu namierzyliśmy odpowiedni kierunek. Od ronda, na którym wysiedliśmy z autobusu trzeba się przejść jakieś 4 km i gdyby nie okropny upał i słońce nie byłoby to nawet takie straszne, bo idzie się średnio uczęszczaną uliczką. Na szczęście po tym jak przeszliśmy jakieś 100 m zatrzymał się bus, który za 2 RM podwiózł nad do Centrum – to było dobre rozwiązanie, bo inaczej nie mielibyśmy szans żeby zdążyć na pierwsze karmienie. Muszę tu zaznaczyć, że autobus miał jechać 30 minut a jechał 40, więc nasze plany trochę się rozjechały czasowo.

Bilet do Centrum kosztuje 30 RM + aparat 10 RM. Na bilecie można wejść na dwa karmienia, rano o10: 00 i po południu o 15:00. Karmienie jest fajne, ale nie robi jakiegoś strasznego wrażenia. Platformy, na których skaczą orangutany są na tyle daleko, od kładki, na której stoją ludzie, że ma się w sumie wrażenie, że jest się w zoo. My mieliśmy szczęście, bo orangutanów było naprawdę dużo i długo się plątały po platformach albo na linach zawieszonych pomiędzy nimi. Podobno to był pierwszy dzień kiedy mał[y wogóle wyszły na karmienie. Fajniejsze było drugie karmienie. Po drodze do kładki spotkaliśmy spacerującą sobie jakiś metr od nas orangutanicę z małym orangutankiem i to już robiło wrażenie. W tym momencie mogliśmy sobie bardziej uzmysłowić, że one tam żyją praktycznie na wolności i chodzą gdzie chcą. To było zdecydowanie lepsze niż oglądanie może większej liczby orangutanów, ale za to przychodzących na zawołanie o określonej porze na karmienie. Super.Każde karmienie trwa jakieś 30 minut. Po tym czasie właściwie w samym Centrum nie ma co robić. Można się za to przejść (lub podjechać taksówką) jakieś 2 km do Rainforest Diskovery Centre. Jest to kawałek lasu tropikalnego, gdzie wytyczone są szlaki, po których można spacerować. Główną atrakcją jest tu Canopy walkway czyli kładki umieszczone na wysokości koron drzew lub wyżej skąd można podziwiać życie dżungli. Nam z podziwiania nic nie wyszło, bo byliśmy w samo południe w okropnym upale, więc podejrzewam, że wszystkie mądre żyjątka dżungli były wtedy ładnie schowane w zimniejszych miejscach, ale i tak było warto. Nocą organizowane są tam wędrówki po dżungli z przewodnikiem. To musi być całkiem fajne. Mniej więcej po środku drogi pomiędzy Centrum Rehabilitacji Orangutanów a Rainforest Discovery Centre jest hotel, w którym można się zatrzymać w razie chęci skorzystania z nocnych spacerów. Z powrotem poszliśmy na to samo rondko, na którym wysadził nas ranny autobus i po chwili podjechał autobus, który zawiózł nas do Sandakanu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 6 komentarzy6 3145 zdjęć3145 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
16.06.2016 - 30.06.2016
 
 
07.12.2015 - 15.12.2015
 
 
12.09.2015 - 26.09.2015