W Solinie jest jak pod Gubałówką albo w każdej miejscowości nad morzem. Przy dojściu na tamę trzeba się przedrzeć przez tłum ludzi i ustawione po obu stronach drogi stoiska z różnego typu dobrem. Po przejściu tamy to samo plus wesołe miasteczko. Spokoju się tu nie znajdzie, za to spacer po tamie mimo to jest sympatyczny. Tama robi wrażenie swą wielkością, zwłaszcza jak się stoi na jej środku i patrzy w dół. Niejednej osobie zatrzęsą się przy tym nogi. W Zalewie Solińskim pływają ogromne ryby, które widać z tamy. Z tamy widać przystań w Polańczyku. Nasz Maluszek przebiegł całą tamę niestrudzony a żeby zobaczyć, co jest za barierkami kładł się na ziemi bo tam przez barierki było cokolwiek widać :) Parkingi w Solonie przy „jarmarku” drogie i pełne, ale wystarczy zjechać kawałek z górki i tam, pod samą elektrownią jest duży darmowy parking na trawce.