Geoblog.pl    kasipat    Podróże    Azja wrzesień 2011- Malezja, Borneo    Kuala Lumpur
Zwiń mapę
2011
21
wrz

Kuala Lumpur

 
Malezja
Malezja, Kuala Lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11959 km
 
Wylądowaliśmy ! PO długich 14 godzinach znaleźliśmy się w innym świecie niż ten który zostawiliśmy za sobą. Upał, słońce, mili ludzie ... super !
Z lotniska KLIA do KL Sentral jechaliśmy autobusem za 10 RM od osoby. Na lotnisku są na tyle jasne znaki na busy że nie sposób nie trafić.
Z KL Sentral udaliśmy się na z góry upatrzone pozycje czyli do Hotelu Petaling w Chinatown. Nocowaliśmy w tym hotelu ostatnim razem i postanowiliśmy do niego wrócić. Był czysty i niedrogi. Pokój dwuosobowy z łazienką i klimatyzacją (oczywiście bez okna) kosztuje tam 58 RM. Hotel znajduje się niedaleko Petaling St. Parę metrów od jednej z bram Chinatown. Hotel jest sympatyczny, osoby pracujące w recepcji bardzo miłe. Najfajniejsze było to, że pamiętali nas tam z ostatniego razu :) Wogóle w tym hotelu nie ma chyba zbyt wielu europejczyków bo widzieliśmy samych Chińczyków.
Strasznie zmęczeni po podróży poszliśmy się posilić. Poszliśmy do znanego nam miejsca z dużą liczbą stois z jedzeniem ale okazało się że połowy stois już tam nie ma. Niepocieszeni poszliśmy szukać czegoś innego. Znaleźliśmy inne miejce, na ulicy prostopadłej do Petalingu, na jednym z końców ulicy znajduje sie fajny punkt gastronomiczny. Nawet fajniejszy niz ten do którego sie początkowo kierowaliśmy.
Najedzeni poszliśmy kupić bilety do Melaki do której chcieliśmy jechać następnego dnia. Po drodze zauważyliśmy że przy Chinatown otwarto remontowany dworzec autobusowy Pudu Raya. Fajnie bo nie trzeba tłuc się do dworca z którego do niedawna odjeźdżały wszystkie autobusy dalekobieżne. Na dworcu okazało sie jednak że nie da się z niego pojechać do Melaki. Trzeba jechać do dworca autobusowego Bandar Tasik Selatan. Na szczęście nie ma problemu żeby tam dojechać. Jeździ tam kolejka LRT STAR. Kupiliśmy bilety do Melaki w firmie Transnational za 12,50 RM od osoby.
Wieczorkiem poszliśmy na moje ulubione indyjskie jedzonko na słynną Leboh Ampang. W niektórych restauracjach podają tam jedzenia na liściach bananowca. Odkryciem tego wyjazdu była herbata imbirowa i herbata z masalą, pychotka!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 242 wpisy242 6 komentarzy6 3145 zdjęć3145 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
16.06.2016 - 30.06.2016
 
 
07.12.2015 - 15.12.2015
 
 
12.09.2015 - 26.09.2015