Bolonia nas nie zachwyciła. Tłoczna, głośna, nieprzyjazna. Pewnie, jest w niej co oglądać i podziwiać, ale jakoś nie zdołaliśmy poczuć jej atmosfery studenckiego miasta.
No i to tutaj, po długim zastanawianiu się i oglądaniu karty kaw (co jedna to ładniej wyglądała), zamówiłam dumna z siebie, bo po włosku (a przecież nie mówię po włosku), latte bianco! Szkoda tylko, że nie dodałam Caffe :( Pan, u którego składałam moje zamówienie dziwnie na mnie popatrzył i podał mi spienione mleko. Tak to jest jak się nie mówi w obcym języku :)