Lido di Spina jest jednym z kilku miasteczek o podobnej nazwie, które ciągną się nadbrzeżem Adriatyku. Każde z nich ma inny charakter. Jedno jest spokojne, inne bardziej imprezowe, jedne rodzinne inne znowu nastawione na międzynarodowe towarzystwo. Każde z małym deptakiem i ładną plażą. Pomiędzy Lido Degli Estensi a Porto Garibaldi (jednym z ważniejszych portów w tej części Adriatyku) znajduje się kanał który można albo przejechać samochodem albo przeprawić się promem, za symboliczną opłata paru centów. Podróż na drugą stronę trwa jakieś dwie minuty :)
Nie pisałam o tym wcześniej, ale gdyby ktoś z Was wybierał się kiedyś do Lido di Spina to musi pamiętać o tym, że drogi nie krzyżują się tam jak w normalnych miastach, ale wszystkie idą łukiem i zakręcają. My przez dwa tygodnie nie opanowaliśmy jednej drogi do centrum. Za każdym razie jak gdzieś skręciliśmy okazywało się że wychodzimy w innym miejscu niż chcieliśmy.
Fajne są też tutejsze targi. Do południa targ spożywczy, taki z różnymi świeżymi produktami i wieczorny (w sąsiednim miasteczku) targ staroci i innych cudów.Na straganach oświetlonych lampkami biurkowymi można było kupić wszystko od książek do afrykańskich rzeźb.