Po długiej jeździe dotarliśmy do Hat Yai, gdzie przy pomocy bardzo miłej Tajki udało nam się kupić bilety na dalszą podróż. Tu pierwszy raz mieliśmy do czynienia z natarczywymi tuktukowcami. Generalnie nie było źle ale trzeba być twardym. Korzystając z czasu który pozostał do odjazdu autobusu do Bangkoku poszliśmy na tajskie jedzonko - pychotka.