Zwiedzamy miasto, bardzo nam się podoba. Zobaczyliśmy między innnymi Fort i dom Cheonga Fatt Tze - założyciela Georgetown.
Jemy głównie jedzonko indyjskie oczywiście palcami tak jak należy, pychotka. Na szczęście w restauracjach indyjskich są krany przy których można potem umyć ręce.
Niedaleko portu znaleźliśmy dwa miejsca z pysznym jedzeniem. W jednym jedliśmy zawinięte w liście bananowca potrawki z ryżu i różnych dodatków, a w drugim Laksę - tamtejsza zupa.