Trochę rozczarowani Koh Lantą postanowiliśmy skrócić pobyt na wyspie i zobaczyć zamiast tego wyspę Penang w Malezji a dokładnie Georgetown. Była to dobra decyzja. Miasteczko bardzo fajne. 60% ludności która je zamieszkuje to Chińczycy, stąd ma ono nieco innych charakter niż reszta Malezji. Na Penang jechaliśmy mostem liczącym 14 km długości. Ze stałego lądu kursują tam też promy (bilet płatny tylko w jedną stronę)
Georgetown jest fajnym miastem z kolonialną zabudową gdzie łączą się różne religie i wszystko doskonale ze sobą współgra. Mieszkamy sobie w Hotelu Mingood (www.hotelmingood.com) Hotelik bardzo fajny i czysty.